Najpierw krótki film…
Malaga…
…miasto Pabla Picassa, miasto z zamkiem Gibralfaro, miasto egzotycznych parków, pełne turystów i zamożnych emerytów. Tutaj zawsze można dostać świeże owoce i warzywa na jednym z mercado. My trafiliśmy na sezonowe mango, figi, persymonę i chirimoyę. Na placach i ulicach prawie wszędzie pełne restauracje. Otwierane w godzinach śniadań i lunchy, a potem dopiero na kolacje. Obiad tutaj nie istneje…dlaczego? Temperatury latem osiągają w Andaluzji 45 stopni – właśnie popołudniu. W tym czasie nikt nic nie robi, wszyscy czekają aż trochę się ochłodzi…My spędzając drugą połowę października na półwyspie iberysjkim cieszyliśmy się temperaturą pomiędzy 25-18 stopni. Czyż to nie idealny okres na wakacyjne voyage?!
Zwiedzaliśmy Malagę 3 dni. W dzień przylotu zdążyliśmy wejść na wzgórze i zwiedzieć zamek, a następnego dnia poszliśmy do ogrodu botanicznego oddalonego od centrum o 6 km. Trzeciego dnia pojechaliśmy już do oddalonych o 59km Nerji i Frigiliany (o tym w następnym poście).
Parque de Malaga
Znajduję się zaraz przy dojściu do plaży miejskiej Malagueta. W upały to miejsce jest jak ogromny parasol.
migawki w zamku gibralfaro
Bilety do kupienia w automacie przy wejściu.
Zamek sprzed X wieku, zwiedzaliśmy jedynie na zewnątrz, ponieważ było już dosyć późno i gonił nas czas, poza tym zapowiadał się piękny zachód słońca i nie chcieliśmy tego przegapić. Warto się tam wdrapać chociażby dla pięknej panoramy miasta i dla wyciszenia. Tutaj na górze panuje wyjątkowy spokój.
migawki z ogorodu botanicznego Jardin Botanico-Hisortico la Concepcion
My szliśmy na piechotę około 1 godz 15min. Można dojechać autobusem miejskim do przystanku Paseo del Parque (stamtąd 4 min pieszo)
Założony ponad 100 lat temu, oddalony od centrum o niecałe 6 km. Przepiękny ogród w stylu angielskim, gdzie można podziwiać tysiące unikatowych roślin. Mnie najbardziej wzruszyły drzewka granatów i przepiękne aleje palmowe. Po drodze do parku mieliśmy niepowtarzalną okazję zobaczyć również jak żyją Hiszpanie poza centrum miasta. Odwiedziliśmy bary garmażeryjne, gdzie smacznie pachniało, wszystko było świeże i o połowę tańsze! Mijaliśmy tradycyjne wille, szkoły i spotkaliśmy pana z figami i chirimoya z własnego ogrodu. Chociaż nie rozumiem hiszpańskiego, to pan pokazywał mi dumie palcem na siebie i machał rękoma, że sam zbierał:). Lecimy dalej ze zdjęciami.
Co jedzą w Maladze
Jedzenie w Hiszpanii jest pyszne, koniecznie spróbujcie tutejszych oliwek, oliwy z oliwek, migdałów, mięsistych pomidorów…popularne są też ryby, o których nie będę się rozpisywać, ale zapachy niosą się wspaniałe. My używając aplikacji happy cow, jedliśmy wegańsko i możemy Wam polecić:
- Vegan-te La Siria – niepozorna syryjska knajpka, z bardzo świeżymi potrawami, lekko, praktycznie bez soli i ze smakiem. Prowadzi ją młoda, przesympatyczna para małżeńska. Zostaliśmy obsłużeni w bardzo miły sposób.
- RawAttiude – ciężko wbić się w ich godziny pracy i dlatego nie miałam okazji tam nic zjeść – niestety, ale karta wygląda wyśmienicie dlatego wspominam.
- Dulces Dreams – lodziarnia! z całą pułką wegańskich smaków…nawet o smaku ferrero rocher wcinałam;). Najlepiej smakują siedząc na fontannie przy katedrze…rzut beretem, polecam!
- …- niedaleko lodziarni idąc w lewo, jest włoska pizzeria w której dwóch przesympatycznych Włochów kręci pyszne placki. Szukajcie i znajdziecie. My zamawialiśmy zawsze wegetariańską bez sera!
- Mercado Central de Atarazanas – to jest raj dla RAW VEGAN!
Smacznego!!!
W następnym poście Frigiliana i Nerja! Obłędnie piękne miasteczka i plaże…aż sama się cieszę, oraz więcej praktycznych informacji o podróżowaniu po Andaluzji. Masz jakieś pytania? Pisz w komentarzach!