--> -->


post na arbuzach – 10 dni

post na arbuzach

Skąd ten pomysł?

Cała historia arbuzowego detoksu wzięła się z kanału YouTube „Nowa Siła”, prowadzonego przez Martina Rybczyńskiego. Jego pozytywne nastawienie i energia, z jaką mówi o surowym jedzeniu do ludzi, ZARAŻA. Ja kocham pozytywnych i uśmiechniętych szaleńców, a jeśli mówią jeszcze do mnie o rzeczach, które ze mną rezonują to nie ma szans, żebym w to nie weszła. No i jestem, z moim pierwszym postem o detoksie na arbuzach.

Skąd przekonanie?

Zaczęłam czytać książkę amerykańskiego naturopaty, który leczy miliony ludzi metodą owocowego detoksu i ziół, „The Detox Miracle Sourcebook” – dr.Roberta Morse. Na swoim kanale YouTube codziennie odpowiada na listy ludzi z „nieuleczalnymi” chorobami (wg medycyny konwencjonalnej) i uświadamia, czym ich choroba jest i co powinni zrobić. Ten człowiek, opisuje na początku książki, swój p ó ł r o c z n y  d e t o k s na ekologicznych pomarańczach. Jego relacje mocno ocierają się o nadludzkie doświadczenia. Między innymi : pisał jak znacząco przeciął sobie kawałek ciała i w ogóle nie krwawił, rana zagoiła się w ciągu dwóch dni. Im dłużej trwał detoks, tym bardziej czuł ogromny wzrost energii. Pisze, że jego energia wskoczyła na taki poziom, że nie mógł już utrzymać się w ciele… Zaczął doświadczać częstych wyskoków świadomości poza ciało, czuł się nieograniczony. Brzmi jak doświadczenia tzw. haju narkotykowego, ale on jadł tylko pomarańcze. Po kilku takich doświadczeniach, ze względu na chęć przetrwania, zakończył swoją półroczną przygodę z pomarańczami i zapragnął pomagać ludziom.

Do dzisiaj pomaga odbudować  l u d z k ą  w i t a l n o ś ć  na podstawie badań, doświadczeń i wieloletniej pracy z pacjentami.

Takich historii o owocowych detoksach jest całe mnóstwo i zachęcam byście sami zagłębiali się w ten temat, jeśli Was to interesuje…

Ale do rzeczy…

Cel

Naszym celem na fejsbukowej grupie „10 dni na arbuzach” było odstawienie wszystkich pokarmów i od 23.07 do 01.08 zamiarem było jeść jedynie arbuzy. Do picia miałyśmy tylko zioła i wodę. Ja zrezygnowałam również z wody (arbuz to w 90% woda).

Co powinieneś wiedzieć o detoksie?

Detoks powszechnie jest rozumiany jako sposób na zgubienie kilku kilogramów, a to tylko ułamek całej prawdy. Aby uświadomić sobie po co to robimy i z jakimi konsekwencjami musimy się liczyć koniecznie  to przeczytajcie. 

 

Przebieg

D Z I E Ń.  I. (poniedziałek)

post arbuzowu

  • p r z y g o t o w a n i e : przed pracą kroiłam sobie zawsze arbuza do pudełek. Wychodził mniej więcej jeden arbuz na dzień. Kupowałam około 12 – 15 kilogramowe arbuzy i połowę kroiłam na domowe śniadanie oraz w pudełka do pracy . Wkładałam je do siatki z zimnymi wkładami od przenośnej lodówki ze względu na szybko psującego się arbuza w wysokich temperaturach. Do samego końca jadłam tyle ile chciałam w podobnych ilościach. No dobra – Michał zjadał około jedną piątą z całości ;). Zjadałam również pestki oraz wyciskałam sok w sokowirówce z białych części skór (bardzo sycące i mocno detoksykujące).
  • w a g a  c i a ł a : na starcie z rana 54 kg
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : od samego rana w pracy bardzo się zestresowałam ze względu na złe nowiny. Wtedy wydawało mi się, że był to najgorszy czas na rozpoczynanie czegokolwiek, a już na pewno najdłuższego detoksu w życiu. Pomimo to, stwierdziłam, że za długo się na to przygotowywałam, żeby teraz jakieś problemy, które można rozwiązać, znowu mnie zdołowały. Wiedziałam, ze odpaliłam tą grupę, wiedziałam, że to nie pierwsza i nie ostatnia praca w moim życiu i najzwyczajniej w świecie postanowiłam szukać nowej na arbuzach:). 
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : ogólnie dobre, brak uczucia głodu (towarzyszył mi taki upał, że nic innego nie chciało się jeść). Częste wizyty na siku.

D Z I E Ń.  II.  (wtorek)

post arbuzowy

  • p r z y g o t o w a n i e : każdego dnia to samo co dnia I. 
  • w a g a  c i a ł a : 53,7 kg
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : przez nawarstwienie się przeszkód, cieszyłam się, że przynajmniej nie muszę się przejmować tym „co dzisiaj zjem ?”. Wieczorem, po drodze z zakupów po arbuza, zgubiłam portfel ze wszystkimi dokumentami…bez komentarza. Poszłam z Michałem na policję zgłosić zaginięcie i tak spędziłam wieczór, coraz bardziej wątpiąc w to co robię.
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : cały dzień na adrenalinie i arbuzie? Latasz człowieku! A tak całkiem serio, to latałam na częste siku do toalety i zaczęłam czuć lekkie swędzenie skóry w okolicach brzucha.

D Z I E Ń.  III.  (środa)

post arbuzowy

  • w a g a   c i a ł a : nie sprawdzałam
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : pozytywnie, pierwszy raz nagrałam się dla dziewczyn mówiąc zupełnie spontanicznie, spokój i akceptacja rzeczy takimi jakie są, wyciszenie, wieczorem lekka handra przy kolacji, że to dopiero 3 dzień.
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : częste siku, nieprzyjemny zapach moczu, mocne swędzenie skóry i szorstkie potówki na skórze (brzuch), wypróżnianie 3 razy dziennie w kolorze arbuza, nawilżona i bardziej napięta skóra twarzy, z rana twarz lekko opuchnięta – to wszystko zaliczam do efektów detoksu. Dla ciekawych, czy ciało szybciej traci m o c  p o d c z a s mocniejszego w y s i ł k u  f i z y c z n e g o : w ten dzień jechałam rowerem (w sumie 25km) do ambasady polskiej na drugi koniec Oslo w ogromny upał i nie czułam żadnej różnicy.

D Z I E Ń.  IV. (czwartek)

post arbuzowy 

  • w a g a  c i a ł a : 53,1 kg
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : radosna, otwarta na zmiany, w międzyczasie jakimś cudem wróciła do mnie stara praca, pomimo to chęć na zmiany nie ustąpiła i arbuz mi tylko w tym wszystkim pomagał. Nadal mocne swędzenie skóry brzucha, twarz podpuchnięta z rana, zauważyłam wzmożone wypadanie włosów. 
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : coraz więcej energii i lekkości. swędzenie skóry ustawało lekko po użyciu najbardziej śmierdzącego mydła na świecie „dziegdzieć” od 4szpaki.

D Z I E Ń.  V. (piątek)

post arbuzowy

  • w a g a  c i a ł a : nie sprawdzałam.
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : bez zmian.
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : bez zmian.

D Z I E Ń.  VI. (sobota)

post arbuzowy

  • w a g a  c i a ł a : nie sprawdzałam.
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e :  lekkie poirytowanie w pracy, dawałam się ponieść emocjom, lekkie rozkojarzenie, czułam, że to będzie dzień pracy nad własnymi emocjami, bo poirytowanie trzymało mnie do końca dnia.
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : bardzo dobre, czułam się coraz lżejsza, mocniejsza, jedyny minus to, że pojawiły się mocne skręty jelit po śniadaniu, które ustępowały przy przyłożeniu termofora. Po południu przyszła mi ochota na drzemkę, bo wstałam o 5 rano do pracy.

D Z I E Ń.  VII. (niedziela)

post arbuzowy

  • w a g a  c i a ł a : nie sprawdzałam.
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : emocje, emocje, emocje… wszystko próbowało mnie zapalić do czerwoności…jak nadchodzące zaćmienie księżyca. Czułam jak w ostatnich sekundach wytrzymałości odwracam tą konkretną sytuację na swoją korzyść i bum…fala pozytywnej energii trzymała mnie do samego końca ( nawet w najgorszej sytuacji trzeba znaleźć plus dla siebie i głowa odpuszcza, a nagromadzone ciśnienie zmienia wartość na pozytywną ).
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : nadal poranne skręty jelit, bardzo energetyczny dzień.

D Z I E Ń. VIII. (poniedziałek)

post arbuzowy

  • w a g a  c i a ł a : nie sprawdzałam.
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : ogromne uczucie wdzięczności i spokój, zmotywowana, z dużą dawką entuzjazmu, w pracy  jakimś cudem wszystko zaczęło się układać po mojej myśli, a nawet lepiej.
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : skręty jelit i ich lekkie podrażnienie (zaczęłam ograniczać jedzenie pestek), energia na bardzo wysokim poziomie, lekkość. 

D Z I E Ń  IX. (wtorek

)post arbuzowy

  • w a g a  c i a ł a : nie sprawdzałam
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e :  podobnie do dnia poprzedniego
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e :  podobnie do dnia poprzedniego

D Z I E Ń.  X.

post arbuzowy

  • w a g a  c i a ł a : 52,2 kg
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : podobnie do dnia poprzedniego
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : podobnie do dnia poprzedniego

Podsumowanie

D Z I E Ń  P O D S U M O W A N I A

  • w a g a  c i a ł a : 52 kg – waga spadła o 2 kg
  • s a m o p o c z u c i e  p s y c h i c z n e : zbuntowana głowa nie dawała spokoju, ale w efekcie pracy nastąpiło poczucie szczęścia, spełnienia, poczucie ogromnej wdzięczności, większa pewność siebie, ogromne ułatwienie w koncentrowaniu się na celach osobistych, poczucie zgody z otoczeniem, obniżony poziom rozdrażnienia, wzruszenie, efekt cudów też nastąpił ;), wrócił do mnie portfel z całą zawartością oraz nieprzewidywalny obrót spraw zawodowych na moją korzyść…t o  j e s t  to i trzeba to przeżyć.   
  • s a m o p o c z u c i e  f i z y c z n e : zauważalne zmniejszenie plam pigmentacyjnych twarzy, zauważalne zmniejszenie cellulitu, spadek wagi o 2 kg, zaskakujący brak ochoty na inne jedzenie (czekałam na to całe 10 dni, a gdy zrobiłam sobie owocową ucztę na śniadanie z kawałkiem ciasta, to ledwo dojadłam owoce, a ciasto zostawiłam na później – to było do mnie niepodobne), gładsza skóra, mniej zmarszczek, w ten dzień w toalecie wyszło ze mnie sporo złogów ponieważ zarówno zapach jak i zbita konsystencja znacząco różniła się od pozostałych dni, co dało mi ewidentnie do zrozumienia, że kolejny detoks będzie o wiele dłuższy i to dopiero początek pracy nad sobą.
  • wrażenia : prawie nigdy nie nudził mi się smak arbuza, kiedy trafiłam na obrzydliwe słodkiego, pozwoliłam sobie polewać go sokiem z limonki (smak jak kiedyś słodko kwaśne gumy w proszku).  

Przepraszam Was za tak długiego posta, ale to zapis, który jeśli nie teraz to może kiedyś Wam się bardzo przydać. Kończę dziękując moim Wszystkim uczestniczkom z grupy za cudowny i niepowtarzalny czas – i właśnie dlatego musimy to powtórzyć!