--> -->


Co warto zobaczyć w Norwegii?

Norwegia, Kjerringvik Mølen

W zeszły weekend wyjechaliśmy ze znajomymi w ciemno pod hasłem „robimy biwak”. Maj w Norwegii to podobnie jak w Polsce więcej wolnych dni i więcej słońca. Takie okoliczności dla nas oznaczają jedno, ucieczka z miasta! Zadecydowaliśmy, że ruszamy w stronę Sandefjord na południe od Oslo. Jest to malownicze miasteczko oddalone od stolicy o 92 kilometry. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę, bo wyjeżdżając z zachmurzonego Oslo, im bliżej celu tym więcej słońca pojawiało się zza chmur. Dodatkową atrakcją była dla nas przejażdżka najnowszą teslą, którą ładowaliśmy po drodze na darmowych superchargerach. W Norwegii tesle to najlepiej sprzedawane auta w kraju, z racji ogromnych ulg dla nabywców.

film z mavic air

Sandefjord

Już po drodze do naszego celu, śledziliśmy wybrzeże hrabstwa Vestfold przez Google maps. Michał nakierował nas na Kjerringvik. Po krótkim spacerze po centrum i zakupach na grilla pojechaliśmy w stronę wybrzeża. Mijając Larvik dojechaliśmy do miejsca, które totalnie nas zauroczyło…raw food

Kjerringvik

created by dji cameraJest to malutka wieś położona w fiordzie Trondheimsfjord z pięknym półwyspem. Wjeżdżając, zaraz za drogowskazem, mijamy stary, kamienny dom z porośniętym trawą dachem – bajka. Dojeżdżając do wybrzeża przed nami pojawił się most na półwysep i wokół niego malutkie wysepki, gdzie na jednej z nich stał maleńki, czerwony domek…kropeczka nad i:). kjerringvik vestfoldCzłowiek odnosi tu wrażenie, że ludzie pojawiają się tu jedynie z nastaniem wiosny i wyjeżdżają po lecie. Ogromne monolityczne skały i lazur wody i to wszystko…no cóż, surowy minimalizm skandynawski nie wziął się z nikąd.

Camping

stavernDzień pomału dobiegał końca i musieliśmy znaleźć miejsce do spania. Zdecydowaliśmy się na camping i po kilku wizytach stanęło na pierwszym, który obejrzeliśmy, czyli Stolpestad w Stavern.

Ceny

miejsce pod namiot za noc to 50 zł

prysznic za minutę 2 zł

parkowanie samochodu 23 zł

Pierwszy raz w życiu spałam pod namiotem w kwietniu, na dodatek w Norwegii nad morzem. Poza tym, że rano było bardzo wilgotno i rześko,to noc była przespana bez problemu. Z ciekawostek krajobrazowych norweskich campingów to mieliśmy niezłą rozkminę a propos wozów campingowych, które w równych rzędach stoją przyczepione do kabin, tworząc mini domki w takich ilościach, że wygląda to jak małe miasta z uliczkami. Wydaje się, że ludzie wynajmujący, to stu procentowi norwescy oldboye, którzy co roku przyjeżdżają w to samo miejsce i wszysycy się tam znają jak łyse konie. Swoją drogą, ciekawe, czy te kabiny dziedziczy się z pokolenia na pokolenie?…i chyba nie muszę Wam mówić, że byliśmy niemałą atrakcją z naszym namiotem w „mieście domków campingowych”

Mølen

mølenmølenNastępnego dnia pojechaliśmy do oddalonego o 14 km od naszego campingu Mølen. To miejsce powaliło mnie swoim pięknem na kolana. Nigdy nie widziałam takiego kontrastu w środowisku naturalnym jak tam. Wybrzeże tworzą z jednej strony czarne, monolityczne skały. Ich geometryczne spękania i plamiste ciemnożółte mchy niesamowicie kontrastują z największą plażą głazów i kamieni w Norwegii. Dla mnie to niespotykane zjawisko jak te obłe, pastelowe kamienie mogły się spotkać z tak surowym brzegiem lądu. Ten widok jest nie do opisania…Polecam to miejsce każdemu.mølenmølenkjerringvik