--> -->


Gdynia półmaraton 2018 + Vegan Trójmiasto.

półmaraton gdynia

 

   Pierwszy start w sezonie to zawsze wielka niewiadoma. Czekałem na niego dość długo. Niestety wytyczne od trenera, że ma to być bieg na przetarcie, treningowy – zmieniły moje nastawienie do startu. W związku z tym że miały to być zawody bez żylowania, postawiłem na rekonesans Trójmiasta i momentalnie zapomniałem o stresie przedstartowym. Jeśli liczysz na dobry wynik w biegu do którego przygotowywałeś się długi czas, zapomnij o zwiedzaniu, lepiej  wypocząć w te ostatnie godziny do biegu. To miał być na szczęście tylko bieg testowy, także u mnie klasycznie – wszystko zrobiłem na odwrót.
  • Zwiedzanie

Po ciężkim piątku i przylocie do Gdańska tuż przed północą, pobudkę następnego poranka miałem już o 6 rano. Szybkie śniadanie i ruszamy z Olą na miasto.
Na początek zaliczamy centrum Gdańska jako że nasz hostel znajduje się w pobliżu – czyli klasyka Neptun, starówka, żuraw nad Motławą … o 8 otwierają się pierwsze kawiarenki, więc przyjemnie jest pochodzić z gorącym kubkiem kawy kiedy na ulicach pustki i cisza.motławaneptun
Stary Gdańsk to bogata architektura i całe mnóstwo przepięknych uliczek. Czuć historię bogatego portu.stary gdańskstary gdańskstary gdańsk
Obowiązkowym punktem zwiedzania w Trójmiescie powinno być dla każdego Muzeum II wojny światowej. Jeśli ktoś lubi historię powinien przeznaczyć na tą wystawę minimum pół dnia.muzeum1939muzeum1939muzeum1939
Kolejnym klasykiem w trójmieście jest oczywiście Sopockie Molo, które zahaczamy w drodze po numer startowy.molo sopotmolo sopot
Jeśli mam taką możliwość staram się w ostatni dzień przed startem, spędzić wieczór wspólnie z Olą w teatrze. Wybraliśmy się do Sceny Teatralnej NOT, na sztukę „Scenariusz dla trzech aktorów”. Graną przez mistrzowskie trio: Jan Peszek wraz z Mikołajem i Andrzejem Grabowskimi. Jest to dobry tip dla biegacza na zakończenie dość intensywnego dnia. Zawsze pomaga na odstresowanie startowe i najważniejsze nie męczą się podczas siedzenia nogi 🙂
  • Wegańskie Trójmiasto.

Fukafe – ul.Wajdeloty 22 Gdańsk

Zdecydowanie jedno z najlepszych miejsc na mapie wegańskiej Polski. Stojąc przed witryną z ciastami ciężko jest zdecydować się na to jedno jedyne. Ja wybrałem 3 😂. Do ciasta serwują również pyszna kawę lub herbatę. Dostępne jest również dobre piwo kraftowe.fukafefukafefukafefukafe

Avocado Vegan bistro –

Knajpka znajduje się praktycznie kilka metrów obok wyjścia z Fukafe. Kolejna ciężka decyzja gdzie iść najpierw – na deser z kawa, czy na klasyczny obiad 😁🌱. Niebawem Ola zmontuje filmik i tam obejrzycie kilka migawek z tego miejsca.

Krowarzywa

Standardowo musieliśmy zjeść burgera. Cieciorex jak zawsze pyszny.

Vegan port pizza & restaurant

Największe rozczarowanie w wegańskim Trójmieście. Na samym wejściu przywitał nas niemiły zapach oleju. Dania, które nam wydali były przez nas nie do zaakceptowania – smakowo, wizualnie jeden wielki dramat. Po recenzjach tej restauracji spodziewaliśmy się czego smacznego, niestety rzeczywistość okazała się bardzo brutalna.

Kurhaus

Jeśli ktoś lubi kawę speciality lub dobre piwko to obowiązkowy punkt na mapie Gdańska.

Warto tu też wspomnieć o miejscu, które Ola odwiedziła przypadkiem podczas mojego biegu w półmaratonie. Mowa o F.Minga. W karcie oprócz klasycznych dań, są wegańskie opcje! Z reguły wybieramy tylko kuchnie roślinne, ale widok na piaszczystą i słoneczną plażę, dreweniane wnętrze oraz ciepły kominek po wyczerpującym biegu zdecydowanie nas uwiodły. Zjedliśmy pyszny hummus buraczany z cebulową zupą i grzankami.

Po całodniowym zwiedzaniu i obrzerstwie meldujemy się w hostelu około 21. Szybko ogarniam ciuchy na start, przypinam numer tak żeby nie zaprzątać sobie tym głowy z rana i idziemy spać.f.mingaf.mingaf.minga

  •  Dzień startu
Wiatr wiejący ponad 70 km/h, plus mroźna ale słoneczna pogoda przywitały nas o poranku. Do pełni szczęścia brakowało jeszcze śniegu 😁. Klasyczne śniadanie, plus spacer z kawą na rozprostowanie kości i jesteśmy gotowi na wyjazd w stronę startu.gdynia półmaraton Do ostatnich minut w przebieralni walczylem ze sobą czy biec na krótko, jednak myśl, że jest to tylko test i nie mam ochoty się przeziębić na 3 tygodnie przed docelowym startem, pomogła mi podjąć prostą i rozważną decyzje  – ubrałem się na ciepło. Klasycznie – długie spodnie, czapka, rękawiczki, buff, termo z długim rękawkiem i koszulka.gdynia półmaratongdynia półmaraton
Szybka rozgrzewka w okolicach startu plus toaleta, buzi z Olą i jestem gotowy do startu.
Planowo miało być treningowo – bez zbędnej spiny ale stojąc na linii startu poczułem lekkie zdenerwowanie. Start był bardzo nerwowy, dużo przepychania i wyprzedzania. Pierwsze 5 kilometrów to bieg pod górkę, szybko łapie rytm i swoją grupę, która z każdym kilometrem podbiegu bardzo się uszczupla. Miedzyczas na pierwszej piątce to 17.41 pomimo wznoszącego profilu. Chyba lekko za mocno bo to tempo 3.32 na kilometr😁 Kolejne kilometry i trasa zaczyna się wypłaszczać, w grupce zostało już nas tylko 5, na następnych kilometrach przy wietrze wykrusza się następna osoba. 10 kilometr mijamy 35.40 – nadal jest mocno. Pierwsze i jedyne nawodnienie jakie łapie w okolicach 12 kilometra okazało się lekko zamarznięte z kryształkami lodu w środku, nawilżam tylko usta. Po drodze widzę jak nawraca elita i ze Marcin Chabowski tego dnia niestety nie powalczy o zwycięstwo. Mijamy podbieg pod most, później chwile płasko i nawrotka przy której zaczyna strasznie wiać. To był chyba najcięższy moment dla wszystkich. Po kilku metrach niestety ja tez puszczam swoją grupę i zostaje sam z wichurą. Lekko mnie to zdemotywowało. Poskladalem się dopiero w okolicach 15 kilometra na którym mój międzyczas to 53.41. Ledwo odżyłem i jakoś się pozbierałem mentalnie, a w okolicach 16,5 do 18,5 kilometra musiałem walczyć znów na podbiegu ulicą Świętojańską. Jako że biegłem praktycznie sam cały doping na tym odcinku był tylko dla mnie. Głowa szybko odżyła i postanowiłem się jeszcze trochę pościgać i powalczyć o lepszy wynik. Końcówka biegu to straszna wichura. Na ostatnim kilometrze wypatrzyłem balon, który wydawał mi się metą i rozpocząłem swój finisz. Zrobiłem chyba z 500 metrów mocnego biegu po czym okazało się, że od tego miejsca jest jeszcze 400 metrów do mety😁. Jakoś to doczłapałem. Czas na mecie to 1.16.27. Miejsce 32 Open.gdynia półmaraton
Bieg treningowo zaliczony, starałem się nie dokręcać śruby w czasie biegu. Nie liczyłem na nic specjalnego ponieważ biegłem te zawody bez odpuszczania w treningu do maratonu. Z wyniku jestem zadowolony. Mam nadzieje. że z luźnego treningu i w dobrych warunkach jestem w stanie przebiec półmaraton w okolicach 1.14.
  • Ostatnie dni do maratonu.

Do Rotterdamu zostało już tylko 20 dni, ten tydzień będzie z spokojnym ale dość długim bieganiem plus zabawą biegową. Następny tydzień to dwa ważne akcenty 4x3km i 8/10- 1km. Powoli schodzimy z kilometrów, raczej w tym aspekcie nie ma z czego schodzić😁 Do Rotterdamu jadę z bojowym nastawieniem – walka o nowa życiówkę. Oby zdrowie i pogoda dopisała w Holandii, a o wynik nie mam się co martwić.
Fotorelacja i film, który ukarze się pewnie za chwilę – oczywiście dzięki Oli 🙂
Pozdrowienia