--> -->


Drammen półmaraton 2017

Drammen halvmarathon

Bieg testowy

Początek września dla wielu z nas to okres w którym zaczynamy myśleć już o zbliżającej się zimie, dla biegaczy to przeważnie czas testów i ostatnie szlify do maratonu. Pierwszy raz w swojej karierze biegowej 🙂 postawiłem na klasyczny i książkowy model sprawdzenia formy. Na trzy tygdnie przed maratonem, pobiegłem w Drammen półmaraton, po to aby uzyskać odpowiedź – na jakim etapie wytrenowania jestem i na jaki szacowany czas mogę mniej więcej liczyć na królewskim dystansie. Zazwyczaj takie biegi testowe wykonywałem samotnie na treningu, jednak teraz potrzebowałem solidnego przetarcia przed biegiem w Berlinie.

Drammen halvmaraton 2017

Wyszukałem dwa biegi, które mnie interesowały w danym terminie. Jednym z nich była Warszawa i półmaraton praski, drugim oddalony zaledwie 41 kilometrów od Oslo – Drammen HM. Zdecydowały względy logistyczne, nie chciałem tracić całego weekendu na podróż i zawody w stolicy Polski i postawiłem na zawody u siebie.

Na bieg razem ze mną pojechała Ola, na którą mogę zawsze liczyć! I dzięki której możecie obejrzeć wspaniały film i fotki z dnia zawodów. Dziękuje!

Dojechaliśmy na miejsc około półtora godziny przed startem imprezy. Szybka lokalizacja punktu odbioru pakietu i lecimy na kawkę i soczek do kawiarni, która posłużyła jako szatnia przed rozpoczęciem biegu.

joe & the juicedrammen polmaraton

Zawody rozgrywane są na dwóch pętlach, na dość crossowej trasie – sporo zbiegów i podbiegów. Założenia od początku miałem takie, żeby pobiec ten bieg w granicach tempa 3.40-3.45 na kilometr.  Już przy starcie popełniłem mały błąd, mianowicie ustawiłem się w za dalekiej odległości od moich przeciwników, przez co musiałem stracić trochę sił na przepychanki i wymijanie już na pierwszych metrach biegu. Pierwsze kilometry lekko tłoczne i nerwowe, przetasowania w grupach, plus łatanie dziur i znalezienie odpowiednich partnerów do biegu trwa do okolic trzeciego kilometra. Udało mi się ulokować w grupce 3 osób, które biegły w idealnym dla mnie tempie. Nogi na tym etapie biegu wydawały mi się bardzo mocne, oddechowo było również super. Zastanawiałem się już nawet nad lekkim podkręceniem tempa. Pogoda tego dnia była słoneczna, największym wrogiem był niestety wiatr.

drammen polmaraton

Pierwsze problemy pojawiły się już w okolicach 4 kilometra, na którym rozwiązał mi się but! Nie ukrywam, że lekko mnie to wytrąciło z rytmu, głowa od tego momentu przestawiła się na negatywne myślenie i już na wstępnych kilometrach miałem tego biegu dość. Na domiar złego przy pierwszym wodopoju – nie udało mi się złapać kubka z wodą, spowodowane było to czołowym zderzeniem z dwoma dziewczynami, które tego dnia startowały w biegu towarzyszącym na 10 kilometrów. Przez myśl przeszło mi nawet zejście z trasy, bo przez te wpadki niestety straciłem kontakt ze swoja grupą. Na domiar złego przy drugiej stacji z napojami chciałem schodzić głowę wodą, niestety zamiast wody złapałem biały izotonik. Skończyło się to na walce z szczypiącymi oczami i klejącymi włosami.Pozbierałem się po kilku chwilach i starałem się załatać dziurę do moich kompanów. Udało mi się ich dogonić po kilku minutach samotnego biegu. Pierwszą pętlę mijam z lekkimi stratami do zakładanego czasu. Przy oznaczniku z 10 kilometrem postanawiam przyspieszyć widząc, że moi partnerzy już raczej maja dosyć ścigania tego dnia. Odrywam się od nich w najmniej odpowiednim momencie, czyli przy odcinku 3 kilometrów z wiatrem w twarz. Nie zapowiadało to niczego dobrego ale musiałem zaryzykować. Tempo oczywiście lekko spadło ale przynajmniej w samotnym biegu ładowałem pozytywną energię od zebranych kibiców na trasie. Przetrwałem do 13 kilometra samotna walkę i za moich pleców wyłoniło się dwóch kolejnych kompanów, którym zdecydowanie lepiej ode mnie poszedł odcinek z wiatrem. Postanowiłem zabrać się z nimi w pogoń za resztą stawki. Pierwszy wspólny kilometr był bardzo szybki jak dla mnie, widziałem że nie mogę ich odpuścić i starałem się tylko nie dopuszczać do zbyt wielkiej odległości miedzy nami. Po kilku minutach wspólnego biegu – znów wróciłem na dobre tory, przy oznaczeniu 14 kilometra wiedziałem już, że będzie dobrze!

drammen polmaratondrammen polmaraton

Na trasie biegu tego dnia mialem rownież wielkiego motywatora w postaci Oli! Uwierzcie mi, że kiedy ona jest na moim biegu i wiem na którym odcinku na mnie czeka, przeważnie jest tak, że dostaje niesamowitą moc na poprzedzających kilometrach. Dziękuję Ci za to Ola! Jesteś WIELKA!

Od 15 kilometra tak naprawdę ropoczął się dla mnie wyścig z prawdziwym ściganiem. To co tygrysy lubią najbardziej! Przeważnie jest tak, że ci co wystartowali za szybko, w tym momencie zaczynają toczyć nogami.

drammen polmaraton

Udało mi się jakoś przetrwać kryzys (mentalny :)) i od tego momentu podkręcałem tempo co kilometr. Na mnie słabnący biegacze działają jak płachta czerwona na byka. Kiedy doganiam przeciwnika czuję, że dostaje dodatkowych mocy i zaczynam szukać kolejnej „ofiary” w zasięgu mojego wzroku. Jeśli kogoś udaje mi się dostrzec, od tego momentu jest on moim celem – nie tempo danego odcinka. Końcowe kilometry to kilka nawrotek, co zdecydowanie wybija z rytmu, po czym wbiegamy na prosta w centum miasta i przy dopingu kibiców wbiegam na metę z lekkim podkręceniem tempa na ostatnich metrach biegu.

2XU drammen polmaraton

2XU drammen polmaraton

Mój czas na mecie to 1.18.13. Nie odpuszczałem treningu przed tymi zawodami, ponieważ moją docelową imprezą jest maraton w Berlinie, przez co miałem może lekko ciężkie nogi przed startem. Myślę że stać mnie przy dobrych warunkach i idealnym biegu maksymalnie na czas około 2 minut lepszy. Z biegowych kalkulatorów i obliczeń, może nie wygląda to zbyt optymistycznie. Jednak pamiętam o jednym, kalkulatory i obliczenia nie biegają – na trasie maratonu liczy się tylko serducho i wola walki. Muszę popracować tylko nad strefą mentalną, bo tu przy wielu moich wpadkach i przeciwnościach losu – jest słabo. Zawsze mówiłem, że podstawą dobrego wyniku jest wiara w siebie i tego się trzymam nadal.

Drammen opuszczam lekko zdezorientowany, ponieważ przez kilka wpadek, których mogłem uniknąć nie pobiegłem na miarę moich oczekiwań. Jest to naprawdę ciekawy bieg z dobrą organizacją. Jeśli ktoś z Was będzie przebywał na początku września w okolicach Oslo – szczerze polecam ten bieg! Wspaniali kibice na trasie, dobra organizacja jak na norweskie standardy to najmocniejsze strony tego biegu.

2XU drammen polmaratonOstatnie szlify przed Berlinem!

Numer startowy już nadany! Na aplikacji pogodowej w telefonie ustawiłem już Berlin. Oznacza to, że odliczam już nie tygodnie, a dni do startu w maratonie.

Kontuzje w przygotowaniach mnie ominęły, kilka dni po półmaratonie, złapał mnie jakiś chwilowy wirus i osłabienie. Spowodowane to było fatalną pogodą jaką mamy w Oslo w ostatnich dniach, jak i zmęczeniem organizmu po zawodach. Musiałem zrezygnować z ostatniego ważniejszego treningu tempowego, próbowałem go jakoś przełożyć, jednak trener zdecydowanie wybił mi to z głowy 🙂

Czy jestem dobrze przygotowany ? Czy jestem gotowy na nowy rekord życiowy? Czy dobrze przepracowałem okres letni?

Na te pytania dostane odpowiedź już za 2 tygodnie. Czekam na Berlin i mam nadzieje, że będzie to mój najlepszy bieg życia!

Pozdrawiam