--> -->


Razem raźniej – Szklarska Poręba

moj

„Jak lato, to góry” – właśnie tak spędziliśmy w większości nasze dwutygodniowe wakacje, a plany były zupełnie inne. Jednak duch gór wygrał. Zaczęło się bardzo wiejsko w naszym Pokrzywniku, a po kilku błogich dniach odpoczynku ruszyliśmy w stronę oddalonych o 30 km gór Karkonoskich. Nie są to może tak spektakularne widokowo góry jak Tatry, ale na szlakach okazało się, że jest przepięknie i można wędrować po nich całymi dniami.

Razem raźniej.

Ostatnie dwa dni w górach spędziliśmy z naszymi znajomymi i niech będzie, że nasze wspomnienia zaczniemy od końca. Przeszliśmy razem 24km szlaku ze Szklarskiej Poręby przez Łabski Szczyt, Śnieżne Stawki, dalej w górę na Śnieżne Kotły i Szrenicę, a stamtąd w dół z powrotem przez Kamieńczyk do Szklarskiej Poręby. Jak to w górach raz słońce, raz wiatr, a jeszcze innym razem deszcz i chmury – jak dla nas to sam pozytyw. Po takiej eskapadzie, już na nic człowiek nie ma ochoty, tylko zrzucić buty i porządnie się najeść i tak też uczyniliśmy w samym centrum Szklarskiej, na ogródku w jednej z przydrożnych restauracji. Ale od początku,…najpierw krótki film z trasy i opis okraszony zdjęciami poniżej.

„Stara droga” –  żółty szlak od Szklarskiej Poręby do Łabskiego Szczytu.

Naszym zdaniem bezkonkurencyjny szlak w stronę Łabskiego. Zdecydowanie ciekawszy od podejścia przez Kamieńczyk. Początkowo łagodne przechodzimy lasem, następnie kilkaset metrów kamienną drogą, a za lasem dość ostre, lecz niedługie podejście ubitą ścieżką, aż do Kukułczych Skał, skąd już parę kroków na halę pod Łabskim Szczytem. W schronisku warto odetchnąć i zjeść „vege zupę”! Czyli genialną jarzynową od przemiłego górala.13

Zielonym szlakiem od PTTK Łabski Szczyt do Śnieżnych Stawików.

Najedzeni maszerujemy dalej kamienną drogą u zbocza Łabskiego Szczytu. Wkrótce pojawia się gęsta kosodrzewina poprzeplatana srebrzysto – szarymi szkieletami iglaków. Bajkowe widoki towarzyszą nam nieprzerwanie i raz po raz zatrzymujemy się przy krzaczkach jagód. Turystów jak na lekarstwo, co dziwi i cieszy zarazem, bo sezon przecież w pełni. Zapewne połowa Polski stoi teraz na Giewoncie lub ciągnie do Morskiego Oka, hihi. Po około godzinie dochodzimy do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem. Tutaj niebieskim szlakiem podchodzimy dosyć intensywnie w górę. Po około 30 min docieramy do drewnianej kładki, gdzie po raz pierwszy widzimy rozległy widok na Śnieżne Kotły. Przed nami jeszcze długa droga, ale po drodze czeka na nas urocze miejsce, gdzie turyści zatrzymują się na dłuższą chwilę. Mowa oczywiście o Śnieżnych Stawikach.46798910Na szczycie Śnieżnych Kotłów nasz punkt docelowy, czyli Stacja Przekaźnikowa TV… a my mieliśmy ogromną nadzieję na wypasione schronisko;). Wyobrażacie sobie nasze wielkie rozczarowanie? Nie macie pojęcia ile pomysłów i nadziei legło w gruzach w związku z tym miejscem. Swoją drogą dobrze, że to było lato.11 1113

Czerwonym szlakiem do Śnieżnych Kotłów

Popili, pojedli i poszli dalej. Śnieżne Stawiki opuściliśmy w podskokach, po wielkich głazach doszliśmy do czerwonego szlaku pnącego się w górę. Jak wspominałam, każdy z pełną głową marzeń i potrzeb, czym prędzej wspinaliśmy się na szczyt. Oczywiście ja na samym końcu, z aparatem przy jednym oku, podczas gdy drugim łypałam pod nogi. W duchu powtarzałam sobie, że nie mogę się nadziwić jak tam pięknie i cicho, a do tego idą ze mną moi dobrzy koledzy i przyjaciele, full wypas. Polecam każdemu takie imprezy. Pogoda wraz z wysokością zmieniała się na wietrzną i zieleń ustępowała miejsca skałom…cel tuż tuż i niezapomniane widoki.16141719

Kto robi zapasy… na Szrenicy.

Z niedowierzaniem co nas spotkało, poszliśmy dalej przed siebie. Podlewając kosodrzewinowe labirynty po drodze wypatrywaliśmy kolejnej chałupy. Każdy marzył o obiedzie urastającym do rozmiarów góry jedzenia, a ja z moją ostatnią kanapką i przeczuciem, że na Szrenicy nawet ziemniaka z wody nie uświadczę, zostałam na ogonie i zjadłam ją w pośpiechu. Moje wegańskie przeczucie wkrótce miało się spełnić. Z ulgą, że zabraliśmy wystarczająco prowiantu i orzechowych batonów, usiedliśmy z Michałem przy herbacie do stołu. „Przezorny zawsze ubezpieczony” – to się szczególnie sprawdza w górach.  2021Kolejne posty w drodze. Przygotuję coś z wyprawy na Śnieżkę oraz co nieco o sztuce odpoczywania.  Na teraz to tyle, mam nadzieję, że nasz post zainspiruje was do pieszych wędrówek po Karkonoszach, bo warto! Miejcie się zdrowo i cieszcie się latem w wakacyjnym nastroju.