--> -->


Mistrz treningów! Misja Berlin marathon 2017 rozpoczęta.

master of workout

Pierwsze koty za płoty.

Jak wspominałem wcześniej – biegam z trenerem. Pierwsze co musieliśmy zrobić, to ustalić wspólnie mój profil sportowy, czyli np. jak wygląda moja historia treningowa. Jak trenowałem do tej pory i z jakimi obciążeniami.

Spoglądając na moje wyniki z krótszych dystansów, pierwsze co nam wspólnie przyszło do głowy to poprawa moich PB na krótszych dystansach, ponieważ one wyglądały nieproporcjonalnie do mojego najlepszego czasu z maratonu. Nie oszukujmy się, z wynikiem 35 minut z biegu na 10 kilometrów nie pobiegnę nigdy dobrego maratonu, na czas który będzie mnie satysfakcjonował. Postawiliśmy na szybkość!

Mikrocykl szybkościowy.

Założenie od początku były takie, żeby wciągu dwóch miesięcy popracować nad szybkością. Niestety konkretne owoce takiej pracy przeważnie są widoczne dopiero po kilku miesiącach, jednak zawsze warto próbować. Szybkość to u mnie pięta Achillesowa, wychodzą tutaj moje braki z wcześniejszych lat. Rozpoczęcie zabawy z bieganiem od maratonu, plus wysoki kilometraż od początku mojej przygody z bieganiem. Dlatego zawsze staram się przestrzegać was przed tak często spotykamym błędem. Przytoczę Wam tylko moje zdanie, które już wspominałem kilka razy w moich wcześniejszych postach –

„Pamiętajcie o tym, żeby trenować jak najmniej, wtedy kiedy widzicie progres, kiedy on już zanika, należy wprowadzić nowe bodźce i nadal pozostać na tej samej płaszczyźnie. Jeśli to przestaje przynosić efekty dopiero wtedy podkręcamy kilometraż”

Jedyne co miałem na tą chwile to wytrzymałość, jednak to nie wystarczy, żeby biegać poniżej 2.39.00 na królewskim dystansie. Najlepiej w takim wypadku jest odstawić trening maratoński i rozpocząć prace nad prędkością. Łączy się to z tym, że przy treningu który ma mnie wynieść na wyżyny mojej prędkości, stracę to co jest u mnie najcenniejsze – czyli wytrzymałość. Jak widać jest to miecz obosieczny!

Niestety ciężko jest mi zrezygnować z biegu w Berlinie na który czekałem od trzech lat, także postawiliśmy na mały eksperyment na moim organizmie – zrobiliśmy krótki mikrocykl dwumiesięczny, który miał być wprowadzeniem do przygotowania pod Berlin. Wycięliśmy drastycznie kilometry, postanowiliśmy popracować na szybszych prędkościach. Ogólnie mój trening został przewrócony do góry nogami. Jak wspominałem we wcześniejszym poście, nie biegałem nic dłuższego od lutego! Gdzie przy moim dotychczasowym treningu, ja w tym momencie przygotowań co niedzielę biegałem po 30 kilometrów rozbiegania:), w tym często maraton tempo od 18 do 22 kilometrów.

Biegi kontrolne. Mistrz treningów!

Dwa biegi kontrolne na 10 i 5 kilometrów niestety oblałem, przy czym kompletnie się tego nie spodziewałem. Na treningach wyglądałem obiecująco, jednak trening to nie zawody i niestety nie potwierdziłem swojej dobrej dyspozycji i z tego powodu jestem bardzo rozczarowany.

O biegu na 10 kilometrów wspominałem w wcześniejszym poście, kolejnym testem był bieg na piątkę Sommernattsløpet. Jest to kameralny bieg rozgrywany w centrum stolicy Norwegii, w okolicach portu i słynnej opery co widać na załączony filmiku od Oli 🙂

Zawody startują o 22 wieczorem w jedną z najdłuższych letnich nocy. Trasa biegu podzielona jest na dwie pętle 2,5 kilometrowe z czterema nawrotkami co niestety nie pomaga w utrzymaniu dobrego tempa. Tego dnia nastawiłem się na szybkie bieganie, miałem w planach spokojne złamanie 17 minut, a po cichu  liczyłem na o wiele więcej. Szybko zostałem jednak sprowadzony na ziemię:), już na drugim okrążeniu moje marzenia o dobrym rezultacie tego dnia odeszły w zapomnienie. Mogę napisać wiele złego o tym biegu, jednak to ja sam jestem winien porażki jaką poniosłem. Na usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że po rozpoczęciu 3 kilometra rozpoczęło się dublowanie większych grup wolniejszych biegaczy, co okazało się nie łatwym zadaniem na tak wąskiej trasie jaką wyznaczyli organizatorzy. Mentalnie też znów coś było nie tak z moją głową, jak zaczęło się robić ciężko, momentalnie traciłem wole walki żeby powalczyć o uciekające tak cenne dla mnie sekundy. Czas na mecie to 17.25, co było dla mnie totalną porażką! Miejsce open 7, w kategorii wiekowej (+35) uplasowałem się na najwyższym stopniu podium, co było chyba jedynym pozytywem tego dnia. W nagrodę dostałem prenumeratę z dostawą do domu magazynu Runner`s World, buffa i uwaga – majtki! Ogólnie bieg ma wielki potencjał, ale przez wiele niedociągnięć organizacyjnych i moją słabą formę nie będę go miło wspominał.

Ciężko jest się pozbierać po takich porażkach, jednak ja nie mam czasu na grzebanie w trupach. Postarałem się o szybką analizę i mam nadzieje, że w przyszłości może być już tylko lepiej!

Misja Berlin maraton 2017 rozpoczęta!

Do maratonu pozostało już tylko 13 tygodni. Przed rozpoczęciem przygotowania pod królewski dystans dostałem ulgowy tydzień z trzema biegami po 15 kilometrów, plus niedzielne wybieganie 18 kilometrowe, wszystko oczywiście w pierwszym zakresie. W zasadzie mogę ten tydzień podsumować dwoma słowami – pełen relaks. Prawie chodziłem po ścianach w domu, ponieważ energia którą spalałem na treningu tym razem wychodziła mi uszami.

Plan na następne dwa tygodnie – mam popracować nad przygotowaniem siłowym, mają pomóc mi w tym podbiegi. Nie będą to jednak klasyczne krótkie odcinki, tylko coś dłuższego. Trochę zabawy biegowej i nawet  znalazło się w planie 10 kilometrów drugiego zakresu. Jedna rzecz, która mnie nadal szokuje to brak długich wybiegań, ale uwaga – już za tydzień czeka mnie wesoła dwudziestka, a za dwa tygodnie to nawet mogę pobiegać 21 kilometrów. Jak sami widzicie z wybieganym dystansem szału nie ma ale czuję, że to może być  to co przyniesie największe korzyści. Wszystko w tym okresie mam biegać z rezerwą i luzem i tego się będę trzymał. Zdrowie i pogoda dopisuje także w końcu wychodzę na trening z uśmiechem na ustach. Odkrywam nowe trasy w okolicach Oslo, jedna z nich to absolutnie nr 1! Sami oceńcie.

IMG_0361

Zaplanowaliśmy wspólnie z trenerem start kontrolny na trzy tygodnie przed maratonem. Wybrałem Warszawę i półmaraton praski 2.09.17. Zdecydowałem się na stolicę, ponieważ wiem że ten bieg będzie zorganizowany profesjonalnie, a także będę miał tam z kim biec na mój wymarzony czas. Nie ukrywam, że Warszawa była zawsze dla mnie szczęśliwa i to tam mam nadzieję, że uda mi się potwierdzić dobrą dyspozycje z przygotowań. Forma ma przyjść za 13 tygodni i będę na nią czekał z niecierpliwością, a czy ona będzie? dowiemy się tego już za kilka tygodni!

Pozdrawiam.