Będąc w Bostonie zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy zaledwie 400 km od miasta kolosa jakim jest Nowy Jork. Szybko dowiedzieliśmy się, że dostanie się do niego nie jest żadnym problemem. Praktycznie co chwilę z South Station w Bostonie odjeżdżają pociągi, autobusy i busy. Wszystko można obrócić w 24h, bez zakwaterowania i dodatkowych kosztów. Bilety kupiliśmy przez internet w firmie „megabus” i po zaledwie 5 godz. drogi byliśmy na miejscu. Plan był następujący :
- 5:15 wyjeżdżamy z domu (około 6 stacji metrem), tak aby zdążyć na 5:45 na odprawę autobusową
- 6:00 wyjazd autobusem
- 10:45 przyjazd do NYC (wysadzono nas na 7th avn.)
- Zwiedzanie kolejno Times Square, Top of the Rock z panoramą NYC i Rockeffeler Center, gdzie niedaleko znajduje się również odnowiona Katedra Świętego Patryka, dalej słynna galeria MoMA, Central Park i Grand Central. Miał być jeszcze Brooklyn Bridge, ale niestety nie wystarczyło nam już sił. Postanowiliśmy odpocząć trochę dłużej w Central Parku i nacieszyć się wspaniałą obiado-kolacją w Le Botaniste.
- 23:30 wyjazd autobusem z NYC
- 4:30 powrót na South Station w Bostonie
7th avenue
Times Square
Top of the Rock (Rockeffeler Center)
MoMA
jedyna wegańska restauracja w NY, która istnieje zaledwie 2 miesiące. Ciężko w to uwierzyć, ale usłyszeliśmy to od jednego z pracowników tego miejsca. Wszystkie dania są przyrządzane na bazie roślin, nie smażone i są organiczne. Pracują tam przemili ludzie i podają odlotowe jedzenie. Ja zamówiłam kaszę quinoa z kimchi, a Michał wegańskie bolognese. Na starter wzięliśmy seviche z kokosa, zapijaliśmy organicznym piwem i na deser oblata z masła orzechowego i quinoa. Uczta była przednia!Le Botaniste
Central Park
Zakątki miejskiej dżungli
Przyznam, że nigdy nie byłam tak wyczerpana jak tego dnia. Już samo wrażenie wyjazdu tak podniosło mi ciśnienie, że ból głowy towarzyszył mi przez cały wyjazd i marzyłam o łóżku już po 12 h pobytu, a przede mną było kolejne 12 h. Niemniej BYŁO WARTO! Takiego miejsca nie ma nigdzie indziej na świecie i dosłownie zapiera dech w piersiach. Hałas, ruch, feria kolorów i form w mega rozmiarze oszałamia i dosłownie atakuje wszystkie zmyły. Czujesz się jak w miejskim kalejdoskopie i z jednej strony chcesz stamtąd uciekać (np. do Central Parku;)), a z drugiej chcesz to objąć całym sobą. Mega ekspresowe doświadczenie, do zapamiętania na zawsze. Dzięki Michał!;)NYC nocą